drukuj    zapisz    Powrót do listy

6460 Znaki towarowe, Własność przemysłowa, Urząd Patentowy RP, Uchylono zaskarżony wyrok i przekazano sprawę do ponownego rozpoznania przez Wojewódzki Sąd Administracyjny
Uchylono zaskarżony wyrok oraz decyzję organu administracji
Uchylono zaskarżony wyrok oraz decyzję organu administracji, II GSK 270/12 - Wyrok NSA z 2013-05-08, Centralna Baza Orzeczeń Naczelnego (NSA) i Wojewódzkich (WSA) Sądów Administracyjnych, Orzecznictwo NSA i WSA

II GSK 270/12 - Wyrok NSA

Data orzeczenia
2013-05-08 orzeczenie prawomocne
Data wpływu
2012-02-10
Sąd
Naczelny Sąd Administracyjny
Sędziowie
Henryk Wach
Janusz Drachal /przewodniczący/
Maria Jagielska /sprawozdawca/
Symbol z opisem
6460 Znaki towarowe
Hasła tematyczne
Własność przemysłowa
Sygn. powiązane
VI SA/Wa 1407/11 - Wyrok WSA w Warszawie z 2011-09-21
Skarżony organ
Urząd Patentowy RP
Treść wyniku
Uchylono zaskarżony wyrok i przekazano sprawę do ponownego rozpoznania przez Wojewódzki Sąd Administracyjny
Uchylono zaskarżony wyrok oraz decyzję organu administracji
Uchylono zaskarżony wyrok oraz decyzję organu administracji
Powołane przepisy
Dz.U. 2003 nr 119 poz 1117 art. 132 ust. 2 pkt 2
Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej
Sentencja

Naczelny Sąd Administracyjny w składzie: Przewodniczący Sędzia NSA Janusz Drachal Sędzia NSA Maria Jagielska (spr.) Sędzia NSA Henryk Wach Protokolant Beata Kołosowska po rozpoznaniu w dniu 8 maja 2013 r. na rozprawie w Izbie Gospodarczej skargi kasacyjnej A. K. od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w W. z dnia 21 września 2011 r. sygn. akt VI SA/Wa 1407/11 w sprawie ze skargi A. K. na decyzję Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej z dnia [...] lutego 2010 r., nr Sp. [...] w przedmiocie unieważnienia prawa ochronnego na znak towarowy 1. uchyla zaskarżony wyrok, 2. uchyla decyzję Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej z dnia [...] lutego 2010 r., nr Sp. [...], 3. zasądza od Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej na rzecz A. K. kwotę 2.500 (dwa tysiące pięćset) złotych tytułem kosztów postępowania.

Uzasadnienie

Wyrokiem objętym skargą kasacyjną Wojewódzki Sąd Administracyjny w W. oddalił skargę A. K. na decyzję Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej z dnia [...] lutego 2010 r. w przedmiocie unieważnienia prawa ochronnego na znak towarowy słowno-graficzny MY SWEET BABY.

Przedstawiając stan sprawy Sąd I instancji wskazał, że Urząd Patentowy RP decyzją z dnia [...] lutego 2010 r. unieważnił udzielone na rzecz A. K. prawo ochronne na znak towarowy MY SWEET BABY (znak słowno-graficzny) w części dotyczącej towarów z klasy 28: zabawki dla dzieci - wózki dla lalek, łóżka dla lalek, kołyski dla lalek, meble dla lalek, ubranka dla lalek.

Decyzję wydano na skutek złożonego w dniu [...] kwietnia 2008 r. sprzeciwu I. Sp. z o.o. w Ł. wobec udzielenia z pierwszeństwem od dnia [...] kwietnia 2004 r. prawa ochronnego na znak towarowy MY SWEET BABY [...], przeznaczonego do oznaczania towarów w klasach 12, 20, 25 i 28. Wnoszący sprzeciw powołał się na uprawnienia wynikające z tytułu rejestracji znaku towarowego MYBABY [...], chronionego z pierwszeństwem od dnia [...] lutego 2002 r. i przeznaczonego do oznaczania towarów w klasie 28: gry, zabawki, artykuły sportowe. Podstawę prawną sprzeciwu stanowił art. 132 ust. 2 pkt 2 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. - Prawo własności przemysłowej (t.j. Dz. U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1117 ze zm.), dalej: p.w.p. Sprzeciw dotyczył unieważnienia spornego prawa ochronnego w odniesieniu do towarów z klasy 28: zabawek dla dzieci - wózków dla lalek, łóżek dla lalek, kołysek dla lalek, mebli dla lalek, ubranek dla lalek.

Urząd Patentowy RP przeciwstawione znaki uznał za podobne. Wskazał, że sporny znak towarowy MY SWEET BABY jest znakiem słowno-graficznym, w którym napis my sweet baby zapisano fantazyjną i jednocześnie czytelną czcionką. Obok napisu umieszczono rysunek dziecięcej główki, całość znajduje się w elipsie, a w znaku wykorzystano kolory niebieski, biały, beżowy i czarny. Natomiast z wcześniejszym pierwszeństwem chroniony jest znak towarowy słowny MYBABY, którego płaszczyzna wizualna czy graficzna sprowadza się w rzeczywistości do łącznego zapisu słów my i baby. Organ stwierdził, że przeciwstawione znaki towarowe są przeznaczone do oznaczania podobnych towarów w klasie 28 - zabawek, oraz że same oznaczenia w płaszczyźnie znaczeniowej są podobne. Podkreślając, iż znak sporny jest znakiem słowno-graficznym, a znak z wcześniejszym pierwszeństwem jest znakiem słownym, organ stwierdził, iż zgodnie z ustaloną metodą oceny podobieństwa znaków, w takim przypadku badanie ogranicza się w istocie do płaszczyzny słownej. Ponieważ dominującym elementem słownym w obu znakach jest słowo "baby", a słowo "sweet" nie różnicuje, lecz podkreśla całe sformułowanie nie zmieniając jego znaczenia, to przy jednorodzajowych towarach, do oznaczania których służą oba znaki, ryzyko skojarzenia pomiędzy znakami Urząd Patentowy uznał za wysokie. Powyższe uzasadniało sprzeciw ze względu na art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p., co z kolei skutkować musiało unieważnieniem prawa ochronnego na sporny znak towarowy.

Skargę na decyzję Urzędu Patentowego RP do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w W. wniósł A. K.

Sąd I instancji, uzasadniając oddalenie tej skargi na podstawie art. 151 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. Nr 153, poz. 1270 ze zm.), dalej: p.p.s.a., stwierdził, że w myśl art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p., mającego zastosowanie w sprawie z uwagi na datę zgłoszenia słownego znaku towarowego MY SWEET BABY, nie udziela się prawa ochronnego na znak towarowy identyczny lub podobny do znaku towarowego, na który udzielono prawo ochronne lub zgłoszonego w celu uzyskania prawa ochronnego (o ile na znak taki zostanie udzielone prawo ochronne) z wcześniejszym pierwszeństwem na rzecz innej osoby dla towarów identycznych lub podobnych, jeżeli zachodzi ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd, które obejmuje w szczególności ryzyko skojarzenia znaku ze znakiem wcześniejszym.

Jeśli chodzi o podobieństwo lub identyczność usług Sąd zauważył, że sporny znak zgłoszono dla towarów w klasie 28: gry, zabawki, artykuły sportowe. Towary te wskazane są dla zarejestrowanego znaku MYBABY przeznaczonego do oznaczania towarów w klasie 28: gry, zabawki, artykuły sportowe. Są to towary jednorodzajowe w klasie 28 i, według Sądu, można wręcz mówić o ich tożsamości.

Dalej WSA zwrócił uwagę na ocenę podobieństwa oznaczeń, którą przeprowadza się z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy, a więc osoby uważnej, dobrze zorientowanej, postrzegającej znak jako całość.

Porównując znaki w płaszczyźnie wizualnej doszedł do wniosku, że znak towarowy słowno-graficzny MY SWEET BABY nie różni się od przeciwstawionego znaku MYBABY na tej płaszczyźnie. Zdaniem Sądu, nawet bardzo dobrze zorientowany klient może myśleć, że jest to jakaś forma odmiany znaku wcześniejszego, pomimo tego, że te zabawki skierowane są do dzieci poniżej 3 roku życia. Grafika znaku jest mało zróżnicowana, oba znaki pisane są standardową czcionką, co powoduje brak uwypuklenia różnic w znakach.

Jeśli chodzi o płaszczyznę fonetyczną, Sąd uznał, iż transkrypcja fonetyczna obu znaków jest niemalże identyczna. Artykulacja i percepcja przeciwstawionych znaków nie powoduje utrudnień, pomimo, iż zawierają słowa z języka angielskiego.

W płaszczyźnie znaczeniowej WSA przyjął, że słowa stanowiące przeciwstawione znaki towarowe oznaczają w języku angielskim, my - mój, moja, moje, sweet: 1. słodki, 2. przyjemny, 3. miły, baby lub babe oznacza niemowlę, dziecko. Zdaniem Sądu wszystkie ze słów, użyte w ocenianych znakach towarowych, są powszechnie zrozumiałe przez przeciętnego odbiorcę, należą bowiem do słów o podstawowym znaczeniu w nauce języka angielskiego oraz są stosowane w tekstach popularnych utworów muzycznych. Różnica jednego wyrazu jaki występuje w porównywanych znakach jest w ocenie WSA na tyle mało istotna, iż nie czyni ich na tyle odmiennymi, aby zostało wykluczone ryzyko ich pomyłki w zwykłych warunkach obrotu.

Skoro zatem podobieństwo oznaczeń jest wysokie, a towary nimi oznaczone identyczne, Sąd I instancji uznał, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia ryzyka konfuzji, zwłaszcza, że usługi opatrzone porównywanymi znakami skierowane są do tej samej grupy odbiorców tj. dzieci lub ich rodziców.

W ocenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w W. w sprawie nie doszło do naruszenia art. 7, art. 77 § 1, czy art. 107 § 3 k.p.a.

Skargę kasacyjną od powyższego wyroku wniósł A. K., zaskarżając go w całości, wnosząc o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji, ewentualnie o uchylenie wyroku i uchylenie decyzji Urzędu Patentowego RP, a także o zasądzenie kosztów postępowania. Wyrokowi zarzucił:

I. na podstawie art. 174 pkt 2 p.p.s.a., naruszenie przepisów postępowania, mające istotny wpływ na wynik sprawy, tj.:

a) art. 151 w zw. z art. 145 § 1 pkt 1 lit. c) p.p.s.a. polegające na oddaleniu skargi, mimo naruszenia przez Urząd Patentowy RP art. art. 7, art. 8, art. 77 § 1, art. 80, art. 107 § 3 k.p.a., poprzez niedokonanie całościowej oceny podobieństwa znaków towarowych wskutek niedokonania bilansu cech wspólnych oraz różnic; brak ustalenia i oceny ryzyka wprowadzenia w błąd konsumentów; pominięcie ustalenia kręgu odbiorców towarów, a w konsekwencji nieustalenie poziomu uwagi przeciętnego konsumenta zabawek, a także dowolne przyjęcie, że słowo "baby" ma silny charakter odróżniający wśród znaków towarowych w klasie 28 i w znaku towarowym MY SWEET BABY,

b) art. 141 § 4 w zw. z art. 133 § 1, art. 134 § 1 p.p.s.a poprzez błędne ustalenie, że znak słowny MYBABY składa się z 9 liter, a znak MY SWEET BABY z 10 liter, że grafika znaku MY SWEET BABY jest mało zróżnicowana, a oba znaki są pisane standardową czcionką, a to wbrew ustaleniom organu i w sprzeczności z aktami sprawy,

c) art. 141 § 4 oraz art. 151 w zw. z art. 145 § 1 pkt 1 lit. c) p.p.s.a., polegające na oddaleniu skargi i niedostrzeżeniu przez Sąd, iż organ naruszył art. 7, art. 77 § 1, art. 80, art. 107 § 3 k.p.a., mimo podnoszonych w skardze zarzutów o: braku silnego charakteru słowa "baby" i jego siły oddziaływania w klasie 28, utrwalonej praktyki Urzędu Patentowego RP dopuszczającej rejestrację znaków towarowych ze słowem "baby" dla takich towarów jak zabawki, jak również zarzutów wskazujących na pominięcie przez organ oceny i analizy ryzyka wprowadzenia w błąd odbiorców,

d) art. 141 § 4 w zw. z art. 133 § 1, art. 134 § 1 i art. 151 w zw. z art. 145 § 1 pkt 1 lit. c) p.p.s.a., polegające na oddaleniu skargi, co było konsekwencją niedokonania przez Sąd całościowej oceny podobieństwa oznaczeń wskutek niedokonania faktycznego bilansu cech wspólnych oraz różnic porównywanych znaków towarowych, przy całkowitym pominięciu elementów graficznych znaku MY SWEET BABY, ograniczenie oceny wystąpienia możliwości skojarzenia między znakami z punktu widzenia przeciętnego konsumenta zabawek jedynie do stwierdzenia, że "usługi skierowane są do tej samej grupy odbiorców tj. dzieci lub rodziców", a także niedokonanie oceny ryzyka wprowadzenia odbiorców w błąd, dowolne przyjęcie, że wszystkie towary z klasy 28 są identyczne, bez względu na ich wygląd, przeznaczenie wiekowe, materiał z jakiego są wykonane i cechy zewnętrzne.

e) na zasadzie art. 174 pkt 2 p.p.s.a., naruszenie przepisów postępowania, a to art. 151 w zw. z art. 145 § 1 pkt 1 lit. a) p.p.s.a. polegające na oddaleniu skargi, mimo naruszenia przez Urząd Patentowy RP prawa materialnego - art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. polegającego na jego błędnej interpretacji, polegającej na utożsamianiu podobieństwa znaków i towarów z takimi pojęciami jak: ryzyko wprowadzenia w błąd i skojarzenie znaków, ustalanie podobieństwa znaków w oderwaniu od ogólnego wrażenia jakie wywołują, przyjęcie, że podobieństwo znaków na jednej płaszczyźnie przesądza o podobieństwie w całości jak też twierdzenie, że dla przyjęcia podobieństwa towarów w rozumieniu przywołanego przepisu wystarczające jest zakwalifikowanie ich w tej samej kategorii,

f) art. 1 § 2 w zw. z art. 1 § 1 p.u.s.a. oraz art. 3 § 2 p.p.s.a. poprzez wadliwe wykonanie funkcji kontrolnej przez Sąd i oddalenie skargi przy braku przesłanek pozwalających stwierdzić legalność decyzji Urzędu Patentowego RP.

g) art. 141 § 4 w zw. z art. 106 § 4 p.p.s.a., poprzez pominięcie w rozpatrywanej sprawie faktu powszechnie znanego, takiego jak powszechność słów dziecko i baby w znakach towarowych odnoszących się do asortymentów dziecięcych.

II. na zasadzie art. 174 pkt 1 p.p.s.a., naruszenie prawa materialnego, a to art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. poprzez błędną interpretację i mylne przyjęcie, że:

a) w rozumieniu art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. dla ustalenia podobieństwa towarów wystarczy stwierdzenie, że towary należą do tego samego rodzaju - klasa 28 - zabawki, bez analizy wyglądu towarów, przeznaczenia ze względu na wiek i płeć, materiału z jakiego są wykonane, cech i właściwości zewnętrznych, wyglądu,

b) w rozumieniu art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. dla ustalenia podobieństwa znaków słownego i słowno-graficznego nie ma znaczenia grafika znaku, która jest nierozerwalnie związana ze znakiem, a tym samym zupełne pominięcie "ogólnego wrażenia" jakie wywołują przeciwstawne znaki,

c) w rozumieniu art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. dla ustalenia podobieństwa towarów jest wystarczające stwierdzenie, że w znaku towarowym jeden z jego elementów jest znakiem towarowym z wcześniejszym pierwszeństwem udzielonym na rzecz innej osoby,

d) w rozumieniu art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. dla ustalenia możliwości wprowadzenia odbiorców w błąd wystarczające jest przyjęcie podobieństwa towarów i znaków towarowych bez odwoływania się do wzorca przeciętnego konsumenta zabawek i braku oceny stopnia prawdopodobieństwa skojarzenia znaków.

W uzasadnieniu zarzutów skargi kasacyjnej podniesiono, że organ oparł się na błędnych przesłankach twierdząc, że wystarczy stwierdzenie podobieństwa w jednej z ocenianych płaszczyzn (słownej), aby uznać przeciwstawne znaki za podobne, nadto pominął zupełnie aspekt ryzyka wprowadzenia w błąd konsumenta i charakterystykę odbiorcy towaru, dowolnie przyjął też podobieństwo samych towarów.

W ocenie kasatora WSA błędnie uznał, że ustalenie podobieństwa znaków na jednej płaszczyźnie definitywnie przesądza o ich podobieństwie. Omawiane znaki mają zaś odmienną transkrypcję fonetyczną i znaczenie. Zwroty "moje dziecko" i "moje słodkie dziecko" nie mają takiego samego zakresu znaczeniowego i kładą nacisk ma inne fragmenty. W pierwszym znaku na słowo moje, w drugim na słowo słodkie. Organ nadto dowolnie przyjął, że słowo baby w znaku kasatora ma silną pozycję odróżniającą, mimo tego, że słowo to nie jest w żaden sposób wyróżnione w formie graficznej, a nadto stanowi nierozerwalny element całości. Słowo "dziecko" tak w polskim jak i angielskim języku jest słowem powszechnie używanym w znakach towarowych w klasie 28, co powoduje, że ma słabą zdolność odróżniającą, będąc często używanym dla zaznaczenia zabawek. Ma przede wszystkim funkcję informującą o przeznaczeniu towarów, a w klasie 28 blisko sto zarejestrowanych znaków towarowych zawiera słowo baby lub dziecko.

Ponadto zdaniem skarżącego nie można traktować wszystkich towarów zaliczanych do kategorii 28 jako tożsamych, bez jakiegokolwiek ich rozróżnienia. Urząd Patentowy, a za nim WSA, nie ocenił również ryzyka wprowadzenia w błąd i możliwości skojarzenia znaków z punktu widzenia odbiorcy towarów. Nie stworzył charakterystyki odbiorcy. Zabawki nie są zaś zwykłymi towarami masowej, dziennej konsumpcji. Produkty kasatora zaliczane do klasy 28 nie należą do tanich wyrobów, a ich średnia cena przekracza 100 zł.

Odpowiedź na skargę kasacyjną wniosła I. Sp. z o.o. wnosząc o oddalenie skargi kasacyjnej A. K.

Naczelny Sąd Administracyjny zważył, co następuje:

Przedmiotem kontroli kasacyjnej jest wyrok, którym Sąd I instancji uznał za zgodną z prawem decyzję Urzędu Patentowego RP stwierdzającą nieważność udzielonego na rzecz skarżącego prawa ochronnego na znak towarowy słowno-graficzny MY SWEET BABY w części dotyczącej towarów w klasie 28 zabawki dla dzieci – wózki dla lalek, kołyski dla lalek, meble i ubranka dla lalek ze względu na stwierdzenie istnienia przesłanek z art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. Sąd zaaprobował pogląd organu, że badanie podobieństwa znaków towarowych musi zostać ograniczone do warstwy słownej, jeśli znakiem z wcześniejszym pierwszeństwem jest znak słowny, co zaważyło na wyniku sprawy. W skardze kasacyjnej postawiono zarzuty naruszenia prawa materialnego i procesowego, jednak wiodącym zarzutem jest zarzut naruszenia prawa materialnego tj. art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. Zdaniem kasatora błędna wykładnia tego przepisu doprowadziła do jego wadliwego zastosowania, co w skardze kasacyjnej znalazło wyraz w dodatkowych zarzutach naruszenia prawa procesowego wskazanych w pkt 1a) i 1e) kasacji.

Naczelny Sąd Administracyjny we wskazanym zakresie podzielił stanowisko kasatora, choć u podstaw niekorzystnego dla skarżącego wyniku sprawy legło głównie wadliwe zastosowanie art. art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p.

Jak stanowi wskazany przepis nie udziela się prawa ochronnego na znak towarowy identyczny lub podobny do znaku towarowego zarejestrowanego lub zgłoszonego do rejestracji (o ile znak taki zostanie zarejestrowany) z wcześniejszym pierwszeństwem na rzecz innej osoby dla towarów identycznych lub podobnych, jeżeli jego używanie spowodować może wśród części odbiorców błąd polegający w szczególności na skojarzeniu między znakami. Przesłanki, dla których odmawia się udzielenia prawa ochronnego na znak towarowy stanowią odpowiednik art. 4 ust. 1 lit. b) Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Nr 2008/95 z dnia 22 października 2008 r. mającej na celu zbliżenie ustawodawstw państw członkowskich odnoszące się do znaków towarowych (Dz. Urz. UE Nr L 299 z dnia 8 listopada 2008 r., s. 25), dalej: Dyrektywa Nr 2008/95. Stosownie do treści wskazanego przepisu znak towarowy nie podlega rejestracji, a już zarejestrowany znak uznaje się za nieważny, jeżeli z powodu swej identyczności z wcześniejszym znakiem towarowym lub podobieństwa do niego oraz identyczności z towarami lub usługami objętymi wcześniejszym znakiem towarowym lub podobieństwa do nich, istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd odbiorców, które obejmuje prawdopodobieństwo skojarzenia z wcześniejszym znakiem.

Powołane unormowania art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. i art. 4 ust. 1 lit. b) Dyrektywy Nr 2008/95, uniemożliwiające udzielenie prawa ochronnego na znak towarowy identyczny lub podobny do znaku z wcześniejszym pierwszeństwem, mają na celu ochronę zarejestrowanych na rzecz konkretnego podmiotu znaków towarowych, które nałożone na towar mają kojarzyć się jednoznacznie z tym towarem i identyfikować bez wątpliwości jego właściciela. Wskazany cel, jakiemu służy zarejestrowany znak towarowy, może zostać zniweczony poprzez udzielenie ochrony znakowi, który nie spełnia warunków rejestracji (por. wyrok NSA z dnia 15 stycznia 2008 r., sygn. akt II GSK 317/07; LEX 447847).

Naruszenie ustawowych warunków wymaganych do uzyskania prawa ochronnego na znak towarowy może stać się podstawą unieważnienia tego prawa w całości lub w części, do czego może dojść w wyniku albo wniesionego sprzeciwu wobec rejestracji (art. 246 ust. 1 i 2 p.w.p.) lub na wniosek osoby mającej interes prawny w oparciu o art. 164 p.w.p. I tak w przypadku udzielenia ochrony znakowi, który w ocenie właściciela już chronionego znaku towarowego narusza jego prawa z wcześniejszej rejestracji, właściwy organ w sprawach z zakresu własności przemysłowej zobowiązany jest wnikliwie, z uwzględnieniem wszystkich okoliczności i warunków danej rejestracji i rejestracji wcześniejszej, rozpatrzeć, czy późniejsza ochrona nie narusza prawa wcześniejszego z perspektywy podniesionych zarzutów.

Co należy podkreślić, ewentualne unieważnienie udzielonego prawa ochronnego musi znajdować przekonujące uzasadnienie tak w sferze prawnej, jak też faktycznej, aby nie dochodziło do stanu, w którym z powodu błędnie zinterpretowanego lub zastosowanego przepisu uniemożliwiona jest kolejna rejestracja. Rozważenie wszelkich okoliczności, które mogą prowadzić do unieważnienia przyznanego stronie prawa konieczne jest również z perspektywy zasady zaufania do organów państwa, które przyznając prawo ochronne na znak towarowy nie działają przecież automatycznie, lecz prowadzą związane z tym postępowanie.

W kontrolowanej przez Sąd I instancji sprawie Urząd Patentowy badał spełnienie ustawowych przesłanek rejestracji spornego znaku MY SWEET BABY w wyniku uznanego przez uprawnionego za bezzasadny sprzeciwu właściciela znaku słownego MYBABY, a dochodząc do przekonania, że znaki są podobne w stopniu mogącym powodować u odbiorców ryzyko skojarzenia, unieważnił zakwestionowane prawo.

W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego zaskarżona decyzja została oparta na błędnym założeniu, że porównanie znaku słownego z wcześniejszym pierwszeństwem i spornego znaku słowno-graficznego może dokonać się wyłącznie na płaszczyźnie słownej z całkowitym wyłączeniem płaszczyzny graficznej kwestionowanego znaku. Za wadliwe zatem należało uznać stanowisko Sądu I instancji aprobujące taki pogląd organu.

W świetle przywołanych przepisów, przesłanką przesądzającą o niedopuszczalności rejestracji określonego znaku towarowego ze względu na inny podobny lub identyczny znak towarowy dla identycznych lub podobnych towarów jest ryzyko konfuzji odbiorców polegające w szczególności na skojarzeniu pomiędzy znakami. Jak stwierdził Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich pojęcie niebezpieczeństwa skojarzenia nie stanowi jednej z form niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd, lecz stanowi doprecyzowanie jego zakresu (wyrok TSWE z 11 listopada 1997 r. Sabel BV przeciwko Puma AG, sprawa C-251/95). Wypowiedziany pogląd nie nasuwa wątpliwości, bowiem wywołane u odbiorcy określonym znakiem towarowym skojarzenie pomiędzy tym znakiem a zarejestrowanym wcześniej mu znanym znakiem stanowi najlżejszą formę konfuzji. Nie ulega również kwestii, że ryzyko wprowadzenia w błąd opierać się musi na całościowej ocenie podobieństwa znaków przeciwstawionych w poszczególnych ich warstwach wizualnej, graficznej znaczeniowej przy uwzględnieniu elementów dominujących i wyróżniających jednakże, co podkreślił zarówno Sąd I instancji jak też organ, zawsze według nadrzędnej zasady analizy podobieństwa znaków jaką jest ogólne wrażenie jakie oba znaki wywierają na odbiorcach.

Sąd I instancji zaakceptował pogląd Urzędu Patentowego, który unieważniając prawo ochronne na znak słowno-graficzny MY SWEET BABY ze względu na znak MYBABY, oparł się przy porównaniu obu znaków wyłącznie na warstwie słownej, co wobec stwierdzonej jednorodzajowości towarów oznaczaniu, których służyły znaki, doprowadziło do uznania za dominujące w spornym znaku elementy MY i BABY ze znaku przeciwstawionego, a w efekcie do unieważnienia udzielonej ochrony.

Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, prowadzenie w oparciu o art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. analizy podobieństwa znaków towarowych słownego z wcześniejszym pierwszeństwem i późniejszego znaku słowno-graficznego według sztywnej reguły ograniczenia wyłącznie do płaszczyzny słownej, ze względu na jak wyjaśnił organ wypracowaną przez Sąd Pierwszej Instancji metodologię (powoływany w zaskarżonej decyzji wyrok w sprawie T-211/03 pkt 37), nie tylko nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach tak krajowych jak też wspólnotowych, ale jako reguła przeprowadzania badania podobieństwa znaków jest z gruntu fałszywe i do takich fałszywych wniosków może doprowadzić.

Zważywszy, że obie kategorie znaków towarowych łączy element słowny, badanie podobieństwa należy niewątpliwie rozpocząć od tego co znaki zbliża, a nie różnicuje, pamiętać należy wszakże o naczelnej zasadzie dokonania oceny znaku w jego integralnej całości, a więc z uwzględnieniem wszystkich elementów, które "budują" znak i są zapamiętywane przez odbiorców. Na konieczność "całościowej" oceny znaku towarowego konsekwentnie od lat zwraca uwagę w swym orzecznictwie Trybunał Sprawiedliwości WE (przywołane za wyrokiem NSA z dnia 24 listopada 2010 r., sygn. akt II GSK 1010/09: wyrok z dnia 11 maja 2005 r., sprawa T- 31/03 Grupo Sada, wyrok z dnia 23 marca 2006 r., sprawa C-206/04 Mulchens, wyrok z dnia 10 października 2006 r., sprawa T-172/05 Armacell, wyrok z dnia 5 kwietnia 2006 r., sprawa T-344/03 Saiwa). Również orzecznictwo sądów administracyjnych podkreśla wagę przeprowadzania oceny podobieństwa znaku postrzegając ten znak w jego całokształcie (wyrok NSA z dnia 26 października 2011 r., sygn. akt II GSK 932/10, LEX 1070265).

Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, akcentowany nie tylko orzecznictwie, ale także przez przedstawicieli doktryny obowiązek kompleksowego, całościowego postrzegania znaku towarowego powinien stanowić dla organu dokonującego oceny podobieństwa określonych znaków według ich elementów wspólnych, swoisty zawór bezpieczeństwa pozwalający uniknąć ewentualnego błędu spowodowanego przyłożeniem nadmiernego znaczenia do wspólnych podobnych czy nawet identycznych elementów. Uwzględniając powyższe należy stwierdzić, że zasada kompleksowego spojrzenia na znak towarowy nie tylko pozwala, lecz wręcz nakazuje - w przypadku stwierdzenia podobieństwa w warstwie słownej - ocenę czy pozostałe elementy badanego znaku wraz z elementem wspólnym nie czynią całego znaku towarowego na tyle charakterystycznym, szczególnym i innym, że dozwalają udzielenie prawa ochronnego lub pozostawienie już udzielonego i odmowę unieważnienia.

Urząd Patentowy, poprzestając na porównaniu znaków przeciwstawionych jedynie w ich warstwie słownej, odrzucił w istocie obowiązek oceny całościowej znaku jego ewentualnego funkcjonowania na rynku ze względu na niebezpieczeństwo wprowadzenia odbiorców w błąd. Wydaje się to o tyle dziwne, że jak wynika z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, organ precyzyjnie opisał warstwę graficzną spornego znaku, po to jednak by ostatecznie skoncentrować się na warstwie słownej obu znaków. Odrzucenie płaszczyzny graficznej, którą zgodnie przywołanym przez Sąd I instancji opisem, trudno określić jako niedostrzegalną przez odbiorców towarów oznaczonych spornym znakiem, nie może uzyskać akceptacji sądu kasacyjnego, już choćby z powodów omówionych wyżej, a to konieczności oceny znaku w jego całokształcie. Naczelny Sąd Administracyjny podziela pogląd wyrażony w wyroku tego sądu z dnia 3 kwietnia 2012 r. (sygn. akt II GSK 303/11), w którym zaakcentowano brak aprobaty dla marginalizowania płaszczyzny graficznej bez dostatecznego wykazania przyczyn takiego działania. W ocenie Sądu rozpoznającego kasację, przyczyny tej nie można poszukiwać w metodzie prowadzenia badania podobieństwa znaku, lecz w samej ocenie charakteru elementu graficznego współtworzącego znak towarowy. Grafika symboliczna, pomijalna czy wręcz eksponująca zawartość słowną znaku będzie z pewnością wpływać na całościowy odbiór znaku i ważyć na ocenie jego podobieństwa; może również uzasadnić ograniczenie analizy podobieństwa wyłącznie do płaszczyzny słownej. Pominięcie grafiki istotnej dla postrzegania znaku jako integralnej całości jest nieprawidłowe i może doprowadzić do błędnych wniosków, jak to stało się w rozpatrywanej sprawie. Sąd I instancji, mimo że nie miał wątpliwości co do zasady przeprowadzania oceny znaku towarowego, który powinien być oceniany jako całość, ostatecznie błędnie zaakceptował zaskarżone rozstrzygnięcie, nie stwierdzając naruszenia prawa.

Reasumując tę część rozważań, stwierdzić należy, że wadliwe założenie co do metodologii przeprowadzenia analizy podobieństwa znaków przeciwstawionych, stanowiło, jak trafnie podniosła skarga kasacyjna, naruszenie przepisu prawa materialnego to jest art. 132 ust. 2 pkt 2 p.w.p. przez jego błędne zastosowanie w powiązaniu ze wskazanymi w pkt d) i e) kasacji zarzutami naruszenia przepisów prawa procesowego odwołującymi się również do tej normy.

Równocześnie Naczelny Sąd Administracyjny nie podzielił wszystkich pozostałych zarzutów związanych z naruszeniem art. 141 § 4 p.p.s.a., bowiem uzasadnienie nie uchybia sporządzeniu go w sposób zwięzły z uwzględnieniem zarzutów skargi oraz dostatecznie jasno wyjaśnia podstawę prawną i stan faktyczny rozstrzygnięcia. Kontestowane przez kasatora elementy uzasadnienia stanowią konsekwencję naruszenia prawa materialnego, uwzględnionego niniejszym wyrokiem.

Rozpatrując ponownie sprawę, organ przeprowadzi kompleksową analizę znaku spornego, co oznacza, że oceni zawartość płaszczyzny graficznej znaku MY SWEET BABY i wagę tego elementu jako ewentualnie współtworzącego ten znak. Nadto, analizując znaki w ich całokształcie, organ dokona analizy elementów warstwy słownej przy uwzględnieniu faktu, iż znak przeciwstawiony nie stanowi dwóch odrębnych słów. Znak ten zarejestrowany został jako jedno fantazyjne słowo, które uzyskało ochronę dla takiej właśnie zgłoszonej postaci. Badanie znaków przeciwstawionych powinno dokonać się na gruncie dokonanych rejestracji, a nie występowania znaku MYBABY w innej niż zastrzeżona postaci i w tym kontekście należy prowadzić analizę, czy znak sporny może naruszać prawa z rejestracji znaku wnoszącego sprzeciw. Wreszcie dodatkowo, Urząd Patentowy rozważy na ile słowo BABY przeznaczone do oznaczania towarów dla dzieci może mieć w ogóle dystynktywny charakter, uwzględni też możliwość powstania konfuzji ze względu na rodzaj towarów, które mimo że stanowią zabawki, to zbudowane są z wikliny i jako takie mogą przecież odróżniać towary w sposób wystarczający.

Mając powyższe na uwadze na podstawie art. 188 p.p.s.a. oraz z art. 145 § 1 pkt 1 lit. a) i c) w powiązaniu z art. 193 p.p.s.a. orzeczono jak w sentencji. O kosztach postępowania orzeczono w myśli art. 203 pkt 1 p.p.s.a. w związku z § 18 ust. 1 pkt 1 lit. b) oraz § 18 pkt 2 lit. b) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1348 ze zm.).



Powered by SoftProdukt